O mnie

Moje zdjęcie
TimeMashinka to wehikuł czasu. Czasu dzieciństwa. Przewozi dzieci mądrze i śmiesznie przez drogę pełną zakrętów i dziur. Wehikuł czasu ma tylko jednego kierowcę i tylko jednego bohatera - Dziecko.

czwartek, 12 maja 2011

Mała Baba-Aga na scenie

Jakoś nie mogę się doczekać zdjęć, żeby je tu wkleić, więc najpierw napiszę "na sucho", a jak będę mieć zdjęcia, do je dokleję.

Jestem po premierowym wystąpieniu w roli opowiadacza. Tadaaaaam! :)
Miało to miejsce w ostatnią niedzielę i cały czas mnie trzyma. Normalnie jak plaster antykoncepcyjny. Raz naklejasz i przez miesiąc coś tam ci się uwalnia do krwi. W moim przypadku adrenalina i uśmiech :)
Postanowiłyśmy z Magdą Sambor (o niej później, bo warto) dać dzieciakom 5-7-letnim próbkę tego, co zebrali bracia Grimm. Magda wzięła na siebie najtrudniejszą część - początek. Wyciągnęła fantastyczne mapy Polski i Niemiec i zaczęła dzieciakom pokazywać, gdzie my jesteśmy, gdzie się toczy akcja naszych bajek, jakie jeszcze bajki są w Polsce, a co jest w Niemczech. Wszystkie dzieciaki przysunęły się blisko, jakbyśmy oglądali mrowisko.
Potem Magda swoim spokojnym, melodyjnym głosem zaintonowała (bo inaczej nie można tego nazwać) bajkę o szczurołapie (fleciście) z Hameln. Według mojego Christiana Hameln jest znane w Niemczech tylko z tych szczurów. Cóż, tak jak u nas Gopło :)
Potem oddała głos mi. Miałam przygotowanych "4 muzykantów z Bremy". Ponieważ obie siedziałyśmy na filcowym kocyku, zaczęłam opowiadać w tej właśnie pozycji. O rany, ale było mi niewygodnie! Wstałam i dopiero wtedy stres zaczął mi odpuszczać. Jak mogłam się ruszać, wkładałam całą nagromadzoną energię w ruchy. Kot prychnął i rzucił się z pazurami na zbója, a osioł kopnął go w zadek. Widziałam, jak dzieciaki zaczynają reagować. A to ryczały jak osły, a to miauczały jak koty... W kulminacyjnym momencie wszyscy wydawali z siebie jakieś dźwięki. A ja tak się bałam, że właśnie wtedy zapadnie niezręczna cisza!
Było naprawdę bosko i na pewno to kiedyś jeszcze powtórzę.

Potem dzieciaki ruszyły do sali obok, gdzie czekały na nich przygotowane kartki, farby i Majka, która wprowadziła ich w wątek "zwierzęta i muzyka". Ciekawa jestem, jakąż to zwierzęcą orkiestrę stworzą.

Nie da się jednak ukryć, że kosztowało mnie to sporo tremy i solidnych przygotowań. Niby taka prosta bajka, a ja siedziałam nad polską i niemiecką wersją dobry dzień. Robiłam notatki, wypisywałam sobie ważne słówka i zwroty, rozpisałam akcję na obrazy. Obrazy przewijały się przed oczami, a ja w głowie mówiłam bajkę. Tak dawno nie odrabiałam zadania domowego :)

A teraz słówko o Magdzie Sambor, bo to niesamowita osoba. Prowadzi w pałacyku Mikuszewo Polsko-Niemiecki Dom Spotkań Młodzieży. Dzieją się tam cuda w zakresie porozumień ponad granicami :) Jej chłopakiem jest Falco - Niemiec z Niemiec, z Hanoweru. Pewnego dnia przyjechał do Mikuszewa białym koniem (w sumie Golfem, ale fajnie sobie pomarzyć). Został. Magda jest członkinią tamtejszego Koła Gospodyń Wiejskich. Falco zaakceptowali w Ochotniczej Straży Pożarnej. Dla niego nawet zmienili status, żeby można było przyjąć nie-Polaka :) Oboje są szczęśliwi.
Ech, jak w bajce :)
http://wrzesnia.powiat.pl/aktualnosci/palac-mozliwosci.html
Poczytajcie koniecznie o Mikuszewie i o Magdzie Sambor!

4 komentarze:

  1. Byłyście świetne :) A może coś jeszcze opowiecie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie widziałaś Agnes Foryś w ukraińskiej bajce o Hryciu. Bajka jak film drogi :) Jeden świat się kończył i bohater przechodził do następnego. Napięcie opadało i rosło naprzemian. Dzieciaki (te starsze) słuchały jak zaczarowane. Potem malowały na deskach motywy inspirowane bajką i haftami ukraińskimi. Na koniec wycinały wycinanki ukraińskie. Mega trudne. Ja nie mam kompletnie wyobraźni, żeby złożyć kartkę na 50 razy i wyciąć cokolwiek zaplanowanego.

    OdpowiedzUsuń
  3. BRAWO! wiem jak to jest i spodobalo mi sie! Moj "drugi raz" byl zdecydowanie lepszy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha, teraz "jadę z muzykantami" od dowolnej strony i w każdej konfiguracji. Milanowi do snu bajam. Pełen luz. Jak skończę muzykantów, to Milan spod wpółprzymkniętych powiek jeszcze sapie: "A telaz o Tomku, co nie chciał spać i o kotku, któly, któly, któly... spał."

    OdpowiedzUsuń