O mnie

Moje zdjęcie
TimeMashinka to wehikuł czasu. Czasu dzieciństwa. Przewozi dzieci mądrze i śmiesznie przez drogę pełną zakrętów i dziur. Wehikuł czasu ma tylko jednego kierowcę i tylko jednego bohatera - Dziecko.

czwartek, 5 maja 2011

Bajki 3D dla ludzi 2D

Mój teść in spe kupił sobie nowy telewizor. Nic w tym dziwnego. Tyle że inny nowy telewizor stoi zapakowany, z gwarancją, na strychu. Nie sprawdził się. Był o kilka cali za mały (42 tylko) i nie był 3D. Ten nowy to dopiero sprzęcior! Wielki tak, że nie mieści się w przeznaczonym miejscu. Płaski oczywiście. No i te efekty specjalne 3D i HD, i coś tam jeszcze Woda się na ciebie wychlapuje, łoś wybiega przed kanapę, auto wyjeżdża prosto na ciebie! Widzisz każdy włos na włochatej nodze pająka!
Słucham tych ochów i achów jak świnia grzmotu. Mamy kilkunastoletniego Philipsa z kineskopem głębokim na metr. Dźwięk OK, obraz OK. Jasne, nie widzę ostrzeżeń pisanych robaczkami na reklamach lekarstw, ale jak dla mnie wszystko gra. Dlaczego jednak nie przetestować tego cudu techniki, który wyzwala w facecie 1,9 metra tyle adrenaliny? W końcu moje własne zacofanie telewizorowe nie jest powodem do dumy.

Teść bierze trzy piloty, kartkę ze ściągą, co na którym włączyć i odpala mi film zrobiony w cud-technologii 3D. Zakładam specjalne okulary. Nie takie tam badziewie, ale prawdziwa jakość za 70 Euro! "Prawdziwa jakość" jest na baterie, więc szumi mi nad uchem. Oho, leci film. Skupiam się na wchłanianiu efektów 3D. Miś jest wypukły. Łoś jest wypukły. Obraz ma głębię. Trochę jak trójwymiarowe pocztówki z ludzikiem, który "machał ręką" w zależności od tego, pod jakim kątem się spojrzało. No fajnie. Faktycznie jestem pod wrażeniem.

Wrażenie robi na mnie też fabuła. Udomowiony niedźwiedź zostaje przewieziony na łono natury, gdzie stara się przeżyć i wrócić do miasta. Pomaga mu w tym jeleń-lebiega. Schemat z Epoki lodowcowej. Teść co chwilę podskakuje z emocji na kanapie (nowej) i zapowiada, co będzie dalej. Patrzę jednym okiem na telewizor, a drugim na 60-letniego faceta, który z wypiekami na twarzy przeżywa film dla średniorozwiniętych 4-latków. Nie przeszkadza mu nawet to, że ogląda film bez okularów i obraz mu się rozmazuje. Siedzę i nie mogę wyjść z podziwu i zdumienia nad tym cudem techniki i nie tylko.

Po pół godzinie wrażenie nadal jest, ale jakieś inne... Szum koło ucha drażni. Oczy zmęczone wysilaniem się. Głowa jakby napięta. Zdejmuję okulary i oddaję teściowi. Teść zakłada je szybko i frajda trwa nadal. Tym razem w 3D.
Ja wychodzę cicho do ogrodu. Ptak na gałęzi jest wypukły. Krzesło na tarasie jest wypukłe. Żeby obejrzeć włosy na nodze pszczoły musiałabym się narazić na użądlenie. Krajobraz ma swoją głębię. Tylko oczy jakoś odpoczywają, mózg się odprężył. I mogę pomyśleć o czymś bardziej złożonym intelektualnie niż dylematy pluszowego misia w lesie.

Z czystym sumieniem kupuję następnego dnia prezent dla teściów: film 3D o sowach. Również bajeczny pod każdym względem ;)

2 komentarze:

  1. :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Leżę i kwiczę :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tylko leżę, bo mi się po chwili w 3D kwiczeć odechciało :D

    OdpowiedzUsuń