O mnie

Moje zdjęcie
TimeMashinka to wehikuł czasu. Czasu dzieciństwa. Przewozi dzieci mądrze i śmiesznie przez drogę pełną zakrętów i dziur. Wehikuł czasu ma tylko jednego kierowcę i tylko jednego bohatera - Dziecko.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Prawie live

We wtorek i w środę mieliśmy kolejną porcję warsztatów dla opowiadaczy. Każdego dnia bite 8h pracy każdą częścią ciała i mózgu. Ale cóż to była za praca! Po pierwsze, ważne, kto prowadził warsztaty: Beata i Jarek z Grupy Studnia O. Beata - mistrzyni tworzenia bajkowej, magicznej atmosfery, zaklinania dzieci, zamorskich języków i klejenia skrawków historii w kolorową kołdrę przeszłości. Jarek - action man, Paganini wplatania rzeczywistości w bajkowe "gdybanie", nagłych zwrotów akcji, śpiewogry przy gitarze. Ich warsztat narzędzi przekazu opowieści był tak bogaty, że siedziałam urzeczona nie wiedząc, co z tego wybrać dla siebie. Może poetykę "na malinowy chruśniak"? A może "na wesołego Romka" z Misia? Do tej pory nie wiem. Będę po prostu "fleksybilna" ;)
Teraz mamy, my - wszyscy świeżo upieczeni opowiadacze - kolejne zadanie. Każdy z nas musi wziąć jedną bajkę-historię i opowiedzieć ją dzieciom. Ze wszystkimi szykanami: muzyką, przebraniem, głosami, piosenkami, rykiem, wyciem, machaniem łapami itd. Postanowiliśmy, że nasze historie będą osadzone w jakiejś konkretnej kulturze i będą opowieściami tradycyjnymi. Dzieci zaś będą coś tworzyć małymi łapkami na podstawie naszych bajań. Malowanki, rzeźby, teatrzyki.
Ja wybrałam 2 bajki. Obie są z repertuaru braci Grimm. Jedną z nich są "Czterej muzykanci z Bremy" a drugą "Stoliczku, nakryj się!". Jedna daje pole do popisu poprzez włączenie dzieciaków w opowiadanie. Drugą pamiętam z dzieciństwa. Jedyna, jaką pamiętam. Jutro zdecyduję. Bracia Grimm to klasyka, rzecz jasna. Pamiętam, jak jako dziecko czytałam sobie te bajki do poduszki. Wcale mnie nie dziwiły dziewice zamykane w wieżach, trupy szwendające się po jaskiniach czy gość z wyłupionymi oczami. Jasne, bałam się jak smok, ale niczemu się nie dziwiłam. Potem okazało się, że te opowieści były jeszcze straszliwsze. Nastał trend ukrywania ich przed dziećmi. Dzieci miały być trzymane w świecie bezpiecznym, kolorowym, pachnącym i łagodnym. A potem nastał Harry Potter i całą budyniową rzeczywistość szlag trafił :)

4 komentarze:

  1. Panno miła, a czy będzie można cię zobaczyć na premierowym opowiadaniu bajki - napisz proszę czy to możliwe i czy mogą dotrzeć podglądaczki :).

    OdpowiedzUsuń
  2. 8. maja w Sztuka Puka będziemy z koleżanką opowiadać 2 bajki Grimmów dla dzieciaków i trochę starszych dzieciaków. Potem dzieciaki będą malować. O podglądaczkach nic mi nie wiadomo. Może masz jakiegoś 5-11-letniego pociotka? Z tego co wiem, mogą być jeszcze miejsca na warsztatach. Za free. Wtedy byłoby łatwiej podglądać zajoncom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ech zajonce są płochliwe niestety i na wystawianie i opowiadanie się nie nadają - ale mają w planach popracować nad tym aspektem :). 8 maja niestety jestem w Pradze, się znaczy bardzo mnie to cieszy - ale i żałuję, że cię nie zobaczę na premierze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rozumiem, jak ktoś, kto dzieciakom milion razy kata pokazuje, nie nadaje się na wystawianie. Opowiadanie jest dokładnie jak karate - od wewnątrz do zewnątrz :)

    OdpowiedzUsuń