O mnie

Moje zdjęcie
TimeMashinka to wehikuł czasu. Czasu dzieciństwa. Przewozi dzieci mądrze i śmiesznie przez drogę pełną zakrętów i dziur. Wehikuł czasu ma tylko jednego kierowcę i tylko jednego bohatera - Dziecko.

wtorek, 6 listopada 2012

GŁUCHY TELEFON (Coraz bliżej święta)


Prawie miesiąc od ostatniego wpisu. Skandal! Robię szybki rachunek sumienia: co się wydarzyło w tym czasie? Niby każdy dzień prawie identyczny z poprzednim, ale jak popatrzę na moje miejsce postoju sprzed miesiąca, to jest o hektar od miejsca, w którym stoję dziś.
Stoję. Stoję? Raczej przebieram nogami jak Milan. On cały czas drobi kopytami! Jakby miał owsiki. Trzęsie się od tego jego łóżko, trzęsie się stół w kuchni, trzęsie się nawet parkiet na sali sportowej. Milan cały czas jest w biegu. Ma mój temperament ;)

Moja serdeczna koleżanka poprosiła mnie o wierszyk na cześć świąt. To już?! Ano już. W Monachium od września na półkach sklepowych spotkać można pierniki, marcepany, stollen, ciastka korzenne, grzańca... A my w weekend jeździliśmy w cienkich bluzach na rowerach. Jak tu wprawić się w świąteczny nastrój?

Efekt:

(Prezent dla Anetty Czapskiej, prezeski o wielkim sercu fundacji Marsz Zebry i założycielki Niebieskich Migdałów. Z pozdrowieniami :)




GŁUCHY TELEFON

Mówi karpik w galarecie
Do śledzika: „Cóż pan plecie?
Nas zabraknąć tu nie może!
Stół bez ryby? Nie daj boże!
Lepiej niech pan powie dalej
By się w niebo wpatrywali
Ci co bliżej stoją okna
Jak zabłyśnie – niech znak ktoś da”

Śledź bulgocze poprzez olej:
„Bigos, proszę, podaj dalej
Żeby dali znać, gdy błyśnie
Pierwsza gwiazda”. „Niech cię świśnie
Jasny dunder! Ja żem bigos?!
A ty flądra! I na wynos!”
- groch z kapustą się obruszył,
Ale prosi: „Hej, barszcz! Uszy
Albo lepiej oczy wysil.
Czy na oknie gwiazdka wisi?”
Barszcz pierogi prosi grzecznie:
„Wiem, że w kupie jest bezpiecznie,
Ale któryś widzi może
W oknie gwiazdkę skutą mrozem?”
Sto pierogów do bochenka:
„Słuchaj, sprawa bardzo wielka.
Czy na szybie są już kwiaty
Spod artysty mrozu łapy?”
Chleb do kutii: „Widzi pani
Kwiaty ścięte przymrozkami?”
Kutia patrzy – w oknie fikus
„Pan na serio czy to psikus?”

Nim wróciła wieść do karpia
Brzmiała: „Urlop bierze harpia”.
Karp w zdziwieniu pysk otworzył:
„To dopiero dopust Boży!”

A tymczasem wzeszła gwiazda
Pierwsza, szósta, osiemnasta
Bóg narodził się na sianie
Jak co roku – niespodzianie.



P.S. A może by tak jakoś nagrać te wierszyki? Chętnie sobie połamię język na własnych krawężnikach ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz