O mnie

Moje zdjęcie
TimeMashinka to wehikuł czasu. Czasu dzieciństwa. Przewozi dzieci mądrze i śmiesznie przez drogę pełną zakrętów i dziur. Wehikuł czasu ma tylko jednego kierowcę i tylko jednego bohatera - Dziecko.

środa, 8 lutego 2012

Jedziemy dziś z Milanem samochodem. Poduszka powietrzna obowiązkowo wyłączona i Milan jedzie obok mnie (w swoim foteliku). Między nami leży pudełeczko naszych samochodowych landrynek. Daję je Milanowi.
- Poczęstuj się. Mi też daj jednego. Czerwonego.
- Masz mama czerwonego. A ja chcę... grünowego!







Jedziemy dalej. Umówiliśmy się, że jemy po jednej landrynce. Widzę, że mały wciąga już trzecią łypiąc na mnie. Pewnie ma nadzieję, że nie widzę.
- Milan, ile zjadłeś?
- Fünf.
- A ile miałeś zjeść? Umawialiśmy się na jednego! DAWAJ TU NATYCHMIAST TE CZTERY CUKIERKI! - grożę małemu na żarty i macham ręką koło jego buzi udając, że chcę mu wyciągać cukierki z gardła.
- Nie, nie, nie! - Milan krzyczy przez perlisty śmiech.
- Jak natychmiast nie wyplujesz cukierków, to poczekam aż wypadną z drugiej strony! - zmieniam strategię.
- Nie wypadną. - mówi Milan rezolutnie, ale niepewnym głosem.
- Jak nie wypadną? A co wypadnie?
- Kupa wypadnie. Zielona kupa. I czerwona kupa.

Ze śmiechu prawie umarłam, wypadłam z papci i posikałam się jednocześnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz