O mnie

Moje zdjęcie
TimeMashinka to wehikuł czasu. Czasu dzieciństwa. Przewozi dzieci mądrze i śmiesznie przez drogę pełną zakrętów i dziur. Wehikuł czasu ma tylko jednego kierowcę i tylko jednego bohatera - Dziecko.

niedziela, 5 lutego 2012

N-ty raz Cars

Milan wałkuje Cars 1. Codziennie od 1,5 miesiąca. Na początku oglądał cały film. Bezrefleksyjnie. Potem extrasy. Teraz już wybiera poszczególne sceny. Chwilowo przeżywa moment, w którym Mack gubi McQueena. Siedzi wyprostowany na kanapie, nogi dyndają mu w powietrzu i całym organizmem jest w filmie. Po filmie odgrywa czasami sceny. Albo sam jest McQueenem, albo typuje jeden ze 100 podobnych samochodzików ze swojej kolekcji. I jazda! A to Mack gubi McQueena, a to Chick powoduje wypadek, a to Złomek jedzie do tyłu itd.




Zafascynowała go na początku szybkość. Milan jest szybciochem w natury, więc szaleńcze wyścigi, pościgi i auta trafiają dokładnie w jego temperament. Potem zaczęła do niego docierać akcja, kolejność zdarzeń. Teraz skupia się na poszczególnych scenach. Odezwał się we mnie mentor i postanowiłam przerobić z Milanem co nie co. Wartości. Ściganie się nie fair. Wyścig zgodny z regułami fair play. Przyjaźń. Waga obietnicy. Wartość pomagania. Szybki McQueen, sepleniący Złomek, burkliwy Doc, chamski Chick są postaciami tak wyrazistymi, że nawet trzylatek rozumie przesłanie filmu.
Przerabiamy, rzecz jasna, także podstawy bezpieczeństwa na drodze (które zresztą Milan już zna). Światła drogowe, dostosowanie prędkości, niebezpieczeństwo jazdy "na śpiocha" itd.
Super, że można dziecku zapodać coś łobuzerskiego, fajnego, prostego, nienachalnego a jednocześnie tak pozytywnego w przesłaniu.

Poza tym, trochę wstyd się przyznać, ale ja sama też się niejeden raz wzruszyłam. Autentycznie. Do zawilgocenia oczu. Zawsze trafia mnie na jednej scenie: jak McQueen ściga się w finale i odkrywa, że wiara z Radiator Springs przyjechała mu pomóc, trybuny szaleją na widok legendarnego Doca Hudsona. Nie wiem, dlaczego akurat ten moment trafia na wrażliwą strunę. Nie wiem nawet, dlaczego ta struna jest tak wrażliwa. Ale w sumie cieszę się z tego, że potrafię się jeszcze wzruszyć na bajce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz