O mnie

Moje zdjęcie
TimeMashinka to wehikuł czasu. Czasu dzieciństwa. Przewozi dzieci mądrze i śmiesznie przez drogę pełną zakrętów i dziur. Wehikuł czasu ma tylko jednego kierowcę i tylko jednego bohatera - Dziecko.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Bo zabierze cię Cyganka!

Podobno do 8. roku życia w dziecku kształtują się najważniejsze postawy życiowe, przekonania, scenariusze postępowania i schematy działań skierowane na "wygraną" bądź "przegraną" (polecam stare ale jare Born to Win). Przypominam sobie w tym momencie nasze babcie i mamy, które mawiały do nas np. tak: Jak będziesz niegrzeczny, to zabierze cię Cyganka! Ukraińcom nie wierz jak psom. Dzieci i ryby głosu nie mają. Grzeczna dziewczynka nie krzyczy, nie złości i nie kłóci się z innymi. Nie wychylaj się. Jako kilkuletnia dziewczynka nie wiedziałam, skąd się biorą takie przekonania w mojej matriarchalnej rodzinie. Nie myślałam o wojnie, o powojennym głodzie, o tradycyjnych czy rewolucyjnych modelach wychowywania dziewczynek i chłopców. Nie wiedziałam o dziedzictwie kobiet, które ukształtowały mój fundament przekonań.
Zastanawialiście się nad bajkami, jakich słuchaliśmy w dzieciństwie? Kopciuszek - wzór do naśladowania. Biedny, pogardzany, przepracowany, skromny, milczący, rozmarzony. Rozkwita dopiero u boku księcia. Królewna Śnieżka - odrzucona przez macochę, wypędzona do lasu, skromna, pracowita itd. Budzi ją do życia pocałunek księcia. O smoku - szewczyk dzięki sprytowi zabija smoka i w nagrodę dostaje królewnę i pół królestwa. Ciekawe, ile w nas pozostało z Kopciuszków poświęcających się w oczekiwaniu na tego Jedynego, który nas wyrwie z niewoli? 
Po latach zaczynam odsiewać to, co we mnie "moje" a co "wyuczone". Oj, jest tego osadu! Zaprzęgając mózg można dotrzeć do prawdziwego siebie i zacząć od nowa pracować nad schematami myślenia i modelami zachowań. O ile jednak dzieciom taka nauka przychodzi z łatwością, dla nas, dorosłych, jest to niezła ścieżka zdrowia. 
Dlatego piszę takie bajki, w których i dziewczynki, i chłopcy mają w swoim życiu moc sprawczą, podejmują odpowiedzialność na swoją miarę, aktywnie rozwiązują problemy i podejmują walkę z własnymi lękami. Wierzę, że dzieci, które wyrosną na takich bajkach, będą szczęśliwsze.

Dziś trzeci odcinek bajki "Kto schował Julkę?" Czekam na wrażenia tych, którzy jej jeszcze nie czytali.

Wiedźminka posłała jej szeorki uśmiech i odpowiedziała: – Chcę się przyjrzeć twojej różowej spince do włosów. Mogę?
- Proszę – odrzekła Julka i podała spinkę Wiedźmince.

Wiedźminka oglądała spinkę bardzo dokładnie.
- Hmmmm... Tak jak myślałam – powiedziała – No chodź tu! – dodała rozkazującym głosem i złapała palcami coś, co siedziało na samym czubku kwiatka na spince.
- Co to?! Fuj! – krzyknęła Julka. Na ręku Wiedźminki leżał malusieńki robaczek. Julka nigdy go nie zauważyła, bo robaczek był cały różowy, jak spinka. Dziewczynka zaczęła machać gwałtownie głową. Bała się robaków! A może we włosach krył się jeszcze jeden? Albo nawet dwa?




- Nie bój się! To Robaczek-Chowaczek. Zobacz, mam Wielki Atlas Robali. Tu jest napisane tak: „Robaczek-Chowaczek to niewielki robak z rodziny dżdżowników, żyje na ciele ludzi i powoduje u nich nieśmiałość. Poza tym nieszkodliwy. Objawy: człowiek zaatakowany przez Robaczka-Chowaczka chowa się i ucieka przed innymi ludźmi. Leczenie: Robaczek-Chowaczek doskonale czuje się w lesie. Należy zanieść go do lasu, położyć pod drzewem i nakryć liściem.” – przeczytała Wiedźminka fragment z grubej książki.

- No to chodź, wyniesiemy go! – Julka zerwała się na nogi. Oczywiście bała się Robaczka-Chowaczka, ale postanowiła przełamać strach. Dziewczynki wzięły pudełko po zapałkach i włożyły do niego robaka.
- Dokąd chcesz go wynieść? – spytała Wiedźminka.
- Plac zabaw jest w parku. Tam rośnie dużo drzew. Robaczkowi na pewno się tam spodoba – zapewniła Julka.

Dziewczynki ruszyły żwawo w kierunku placu zabaw. Chciały jak najszybciej pozbyć się różowego robaka.

Gdy po chwili Julka i Wiedźminka dotarły na miejsce, dzieci na placu bawiły się właśnie w bezludną wyspę.
- To moja ulubiona zabawa – oznajmiła Julka.
- Zatem pobawmy się razem z nimi! – zawołała Wiedźminka.

Julka zamilkła – jak zawsze w takiej sytuacji. Chwyciła silniej swojego pieska i ukryła buzię w jego futerku. Wiedziała już, że to Robaczek-Chowaczek w pudełku kazał jej znowu się schować. Nie potrafiła jeszcze nie słuchać podszeptów robaczka.
- Nie, ja nie idę – zdecydowała.
- No dobrze, pozbądźmy się najpierw robaka, a potem zobaczymy – odrzekła Wiedźminka.

Dziewczynki rozejrzały się dookoła szukając odpowiedniego drzewa dla Robaczka-Chowaczka. Wybrały wysoki klon nie za blisko ulicy i nie za blisko placu zabaw. Położyły robaczka pod drzewem i nakryły ładnym, dużym liściem.
- Cześć robaczku – powiedziała Julka. – Będzie ci tu dobrze.

- No to co? Idziemy się teraz pobawić? – niecierpliwiła się Wiedźminka.
- Idziemy! – Julka podskoczyła z radości. – Tylko... Ja nie wiem jak... Nie znam nikogo... – dodała smutnym i niepewnym głosem.
- Ja też nie znam nikogo. Ale tak bardzo chcę się pobawić w bezludną wyspę! Wiesz co? Chodźmy do nich i przedstawmy się – zaproponowała Wiedźminka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz