O mnie

Moje zdjęcie
TimeMashinka to wehikuł czasu. Czasu dzieciństwa. Przewozi dzieci mądrze i śmiesznie przez drogę pełną zakrętów i dziur. Wehikuł czasu ma tylko jednego kierowcę i tylko jednego bohatera - Dziecko.

czwartek, 17 lutego 2011

Fantazje dwulatków

Dlaczego bajki dla dwulatków są takie... "dwuwymiarowe"? Krzyś poszedł do ogródka. Krzyś bawił się piłeczką. Krzyś pogłaskał kotka. Obserwuję moje dwuletnie dziecko i stwierdzam, że jego wyobraźnia jest daleko bardziej rozwinięta niż te proste obrazy. Dziś zastrzelił mnie następującą wiadomością: "Ja mam w brzuszku małą dzidzię. Malutką jak fasolka. A ty, mama, masz w brzuszku groszki." Niedawno oznajmił, że w kościółku mieszka krokodyl. Krokodyl w kościółku gotuje zupę dla Milana i dla babci. Albo że jedzie do Reala kupić dom dla dziadka Andrzeja. Skąd mu się takie wizje biorą? Ot, zagadka.
Skonsultowałam moje spostrzeżenie z koleżanką Hanią, mamą Mateusza, z którym Milan w jedną noc przyszedł na świat. Mateusz niedawno wymyślił, że dziadka Henia gonił dzik i dziadek uciekał na drzewo i krzyczał "latunku". Nasze chłopaki razem chodzą do żłobka i tam podobno wspólnie wożą towar do Lidla i gotują zupę. Zdolność do fantazjowania obejmuje również wyobrażanie sobie, że dane przedmioty są czymś innym. Milan ustawia klocki jeden za drugim i mówi, że to pociąg. "U uuuuu!" - jedziemy, mama.

Dziecięce fantazjowanie ma też ujemną stronę - lęki. Milan co noc wbiega w środku nocy do naszej sypialni i ze słowami "boję się, boję się" pakuje się między nas. Nie wiem, czy boi się ciemności, czy boi się spać sam, czy boi się jakichś cieni. On sam jeszcze nie wie, a gdy zadaję jakiekolwiek pytania zamknięte: "Czy boisz się ciemności?" odpowiada "Tak", obojętnie o co zapytam. Inna scena: na parkingu. Staje za mną i mówi, że się boi dużego auta. Jeszcze niedawno leciał przez parking dotykając każdego znaczka na aucie. Ostatnio wiele przedmiotów wzbudza w nim lęk. Łącznie z magiczną kupą w nocniku.

Z książeczek, które mamy na półce, Milan chętnie ogląda "literaturę faktu" czyli zdjęcia krów, niedźwiedzi, psów itd. Ale równie chętnie słucha opowieści o tym, jak papuga Nico uciekła i schowała się na obrazku. Potrafi parę minut siedzieć i szukać papuziego ogona wśród tysiąca detali na średnio realnym obrazku. Lubi też cienką książeczkę o tym, jak Świnka Peppa, jej brat Jacek i dinozaur Jacka idą do dentysty, pana Słonia. W efekcie oględzin dinozaur ma myte ząbki i płucze buzię specjalnym płynem. Kto widział pluszowego dinozaura na fotelu? Ale dzięki temu Milan chętniej myje zęby. Ja opowiadam historię o dinozaurze u dentysty, a on siedzi z dosłownie rozdziawioną paszczą. Więcej fantazji i odwagi z naszej - rodzicielskiej - strony, a może nasze dzieci będą śmielej i z większą wyobraźnią iść przez życie? Wyobraźnia jest potrzebna jak powietrze :) 

1 komentarz:

  1. Czytałam i myślałam o tym, że fantastycznie byłoby mieć spisane swoje pomysły z dwulatkowości - zazdroszczę Milanowi tego, że za kilka lat będzie czytał i się dziwił zapewne swoim pomysłom. A Ty pamiętasz swoje? Sobotę ogłaszam dniem dwulatkowej wyobraźni - popsocę głowie i zobaczymy co z tego wyjdzie ciekawego.

    OdpowiedzUsuń