Caaaaaały miesiąc mnie tu nie było. Jakoś wcale mi nie smutno. Byłam na wakacjach. Prawdziwych, trzytygodniowych. Z tego tydzień jechaliśmy NA wakacje i Z wakacji :) A pozostałe dwa tygodnie podzieliliśmy naszych najbliższych, stęsknionych okropnie i vice versa.
Udało mi się przeżyć wiele i przeżyć w ogóle. Jechałam na podniebnym rowerze, dreptałam z tłumem na Jarmarku Dominikańskim, jadłam nasturcje, byłam w kinie na nowym Batmanie, zwiedziłam nowy-stary Olsztyn, skakałam na trampolinie, poznałam pół-siostrzeńca Julka (maluszka siostry ciotecznej - jak go nazwać inaczej jak nie pół-siostrzeńcem? Siostrzeńcem ciotecznym?), kąpałam się w Bałtyku, znalazłam na plaży 4 bursztynowe pypcie i lusterko damskie, słyszałam "Szła dzieweczka" na niemieckim festynie folkowym, przegadałam hektar z ciocią Ewą, doświadczyłam masażu lomi lomi, pobyłam z moją kochaną siostrzyczką, byłam przy tym, jak mój syn uczył się jeździć na rowerze z 4 kołami i pływać z kółkiem, jak moja mała Inka uczy się raczkować, grałam w Dobble, piłam czekoladową kawę, byłam na randce z własnym mężczyzną (!), opaliłam się, kupiłam sobie wymarzone czerwone buty... Spotkałam tylu znajomych, z którymi się stęskniłam!
A nocami pisałam i rysowałam :)
Dziś umieszczam dokończony wreszcie wierszyk o lwiej części.
LWIA CZĘŚĆ
Leży lew na
sawannie leniwie
Kiszki marsza już
grają mu ckliwie
Zjadłby nawet
flaminga wraz z pierzem
Lecz biec
musiałby – a woli poleżeć
Woła lew swoje
lwice – łowczynie
Żąda żarcia pod
nos i to migiem!
Może być antylopa
lub dwie
Z głodu lew swój
lwi pazur już ssie
Biegną lwice w
sawannę jak z procy
I polują od rana
do nocy
Co ma nogi dwie,
cztery lub sześć
Najważniejsze, by
dało się zjeść
Zmierzch zapada,
lew ucztę otwiera
I do miski się
chyżo zabiera
Lecz nim zdoła
zapełnić się miska
Już mu lwice
sprzątają sprzed pyska
„Hejże, hola, me
lwice-żoneczki!
Mięso zżarte,
liżecie kosteczki
A ja wciąż głodny
mąż z pustą miską?
Gdzie ma część,
co ma znaczyć to wszystko?!”
„Mężu nasz, inne
mamy już czasy
Harem mieć,
królem być – to nie wczasy
Za leżenie nic
się nie należy
Obiad sam ci pod
nos nie przybieży
Cztery łapy do
pracy masz lewe
To w kolejkę się
ustaw za chlebem
Lwice mają prac
wszelkich już dość
Twa lwia część to
po lwicach jest kość!”
Patrzę, czytam... Ale badziewnie to poskładałam. Mea wielka cu(l)pa. Poprawię. Słowo zucha.
OdpowiedzUsuń