Kasia Bajerowicz, ogrodniczka z korzeniami i ilustratorka bez korzeni, stworzyła taki oto obrazek:
Baletniczki-flamenquity tak długo skakały po mojej wyobraźni, aż wyskakały następujący poemacik:
ŁADNE KWIATKI!
Klan rudbekii –
taneczniczek
Wciąż domagał się
spódniczek
Na rabatce i na
łące
Będą kicać jak
zające
Jedna liczy: „Raz
i dwa i”
Kwiatki stoją już
parami
Dalej idzie „Trzy
i cztery”
Par w
spódniczkach cały szereg
Jeden kwiatek
chce walczyka
Drugi w polce już
pomyka
Trzeci woli
poloneza
Czwarty czesze
irokeza
Piąty grzeje się
do czaczy
Szósty... on
jeszcze zobaczy
Siódmy wabi do merenge
Ósmy już stepuje
z wdziękiem
Jeszcze trudniej
szło muzykom
Jak tu grać, gdy
tańczą dziko?
Jeden wolno, drugi
szybko
Nuty już się
plączą smyczkom
STOP!
„A cóż to za
kakofonia?”
Oburzyła się lewkonia
Bo jej zwiędły
wszystkie liście
Od hałasu,
oczywiście
I rudbekie całe w
pąsach
Zawstydziły się w
swych pląsach
Przycupnęły na
rabatce
I dumają przy
herbatce
W czym by można
tu sukienką
Kręcić aż nam
nogi zmiękną?
Jaka nuta wchodzi
w korzeń
Aż łodyga stać
nie może?
HA!
Sto rudbekii
jednomyślnie
Kręci trawę w
szybkim twiście
Kurząc tak, że
polne myszki
Mają uśmiechnięte
pyszczki
(Swe różowe... ;)
P.S. Po obrazek oraz historię o tym, jak meksykańskie rudbekie wylądowały na podpoznańskiej łączce, sięgnijcie na mama3swinek.blogspot.com
Agniecha - cudnie!!! - a ja napisałam do Ciebie maila z pytaniem czy mogę wierszyk opublkować :DDDDDDDDDDDDDDDD Już go nawet nie wysyłam :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńalez cudny wierszyk
OdpowiedzUsuńwypas!
OdpowiedzUsuńKasiu, wierszyk jest TWÓJ. Zrób z nim, co Ci się żywnie podoba :)
OdpowiedzUsuńW sumie zakończenie miało być dwuznaczne, ale nie wiem, czy tak to odebraliście.
Dzięki za słowa uznania. Piszę sobie a muzom i jak się to podoba komuś jeszcze, to kwiczę z radości jak prosię w deszcz :)